I co ja miałam sama tutaj robić? Może podzielę się z kimś ,,nowinką''? Sama już nie wiem...
Po chwili namysłu, postanowiłam że wyjdę na mały spacerek wokół legowisk.
***
Przechadzałam się tak, nie miałam z początku z kim zamienić słowa, lecz nagle wpadłam na Nilaya.- O, cześć Nilay! Dawno cię nie widziałam...
- Cześć Anaria! Cóż rozumiem...
- A jeżeli mogę zapytać, dobrze wam się mieszka całą rodzinką?
- Tak, dobrze. A u was?
- Też spoko, musimy jeszcze powiększyć norę, w końcu dzieci też trzeba pomieścić.
- ,,Dzieci''? - Zapytał zdumiony.
- Tak, Larry nic ci jeszcze nie mówił? - Zapytałam zdumiona. - Myślałam że wiesz...
- No, tak czasem bywa, ale teraz już wiem. Gratuluję...
- Dzięki, jeżeli chcecie, to możecie nas kiedyś odwiedzić z Melindą? Jak ja was wtedy, zapraszam.
- Zastanowimy się, ale dzięki za zaproszenie. Riley zapewne, jeżeli się dowie, to będzie chciała iść... Wiadomo, jest mała i chce się bawić. - Zachichotał pod nosem.
- Heh, prawda... - Uśmiechnęłam się lekko i radośnie. - W każdym razie, ja już chyba muszę znikać...
- Rozumiem, pa!
- Pa!
***
Ułożyłam się radośnie na posłaniu, myślałam tylko o jednym.Lary?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz