- Dziękuję że tak myślisz, chociaż nie jestem tego taka pewna...
- Ależ proszę, a kiedy nadejdzie pora, dowiesz się. - Uśmiechnęła się do mnie promiennie.
- Też tak myślę, w sumie to ciekawi mnie ile ich będzie... Czy jedno jak u was, czy może dwa jak Nilay i Larry, czy więcej...
- Najważniejsze, czy będą zdrowe.
- Prawda, ale dobrze te wiedzieć ile ich jest, wiesz, karmienie, zabawa i takie tam...
- Przyznam, Riley na przykład, jest ,,żywiołowa''. - Zachichotała.
- Jestem ciekawa po kim odziedziczą ,,charakterek'' i inteligencję... - Zachichotałam. - Gdyby były jak Larry, to jak on mówi ,,nie mogłabym się przemęczać''.
- Znam to skądś... - Zaśmiała się. - Mężczyźni pewnie myślą, że gdyby charaktery miały po nas, to byłyby uparte...
Na to obie wybuchłyśmy głośnym śmiechem.
- My chcemy dobra dla nich, oni dla nas. Aż w końcu każdy ma jakąś ,,teorię''. Tak to już jest.
- Racja... - Przyznała Melinda.
Melinda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz