***
Usiadłam obok małej na miękkim posłaniu z mchu.- Dobranoc córciu... - trąciłam szczenię nosem.
- Dobranoc mamo... - ziewnęła mała Riley zamykając powieki.
Niedługo potem w "pomieszczeniu" znalazł się Nilay.
- Śpi już? - spytał szeptem mąż.
- Tak. Szybko zasnęła. - skinęłam głową.
- To dobrze bo mam wobec ciebie pewne zamiary... - wilk podszedł bliżej.
Na jego białym pysku widniał chytry, tajemniczy uśmieszek.
- Chodź do sypialni, bo jeszcze ją obudzimy i nici z "twoich planów"... - zachichotałam i wyszliśmy z "pokoju dziecięcego".
- No więc? Co chcesz zrobić? - posłałam mężowi flirciarski uśmieszek.
- Nie pytaj... - wilk położył się obok mnie na posłaniu.
Koniec opowiadania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz