Uważam że moją propozycję, możnaby uznać za jak najbardziej rozsądną, bowiem walką i rywalizacją, o terytorium nic nie zyskamy, aczkolwiek miałem świadomość, iż Hostis niekoniecznie pójdą na taki układ. Niemniej jednak, spróbować zawsze warto. Być może to walka z wiatrakami, jednakże miałem świadomość tego, że Melinda wciąż ubolewa po stracie rodziny, co zmotywowało mnie do podjęcia takiej, a nie innej decyzji.
- Naprawdę? Jesteś gotów to dla mnie zrobić... - partnerka spojrzała na mnie niedowierzając.
- Tak. Jeśli dzięki temu masz się poczuć lepiej, to tak. - odparłem ze spokojem.
- A jeśli się nie uda? Co wtedy?
- Przynajmniej będziemy mieli świadomość, iż zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Siedzenie z założonymi rękami i czekanie na ich atak, który i tak prędzej czy później nastąpi, nic nie da.
Melinda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz