Skierowaliśmy się w las.
***
Szliśmy tak już jakiś czas, pomimo rozmów, zauważyliśmy iż nadciąga wielka, czarna, burzowa chmura.- Trzeba będzie się gdzieś schować...
- Tylko ,,gdzie''?
- Hmm... Znam jedno fajne miejsce... Za mną! - Zaśmiałam się, po czym pognałam przed siebie.
Jack biegł za mną, chociaż nie zajęło mu dużo czasu dogonić mnie.
- To daleko?
- Nie za bardzo, ale mam nadzieję że spodoba ci się to miejsce...
- Zobaczymy. - Uśmiechnął się podejrzliwie.
***
- To tutaj...- Ciasny tunel?
- Oj, nie marudź! Wejdź! - Weszłam do ,,tunelu''.
- Idę, idę... - Powiedział niechętnie.
Szliśmy tak przez dosyć wąski korytarz w ciszy. Aż do dotarcia na miejsce.
- Ta-da! - Uśmiechnęłam się tryumfalnie.
- Tego się nie spodziewałem... - Mierzył wzrokiem kryształy.
- A widzisz? Mówiłam że ci się spodoba! - Uśmiechnęłam się, po czym zapatrzyłam się na kryształy.
- Uwielbiam to miejsce, jest idealne na taka pogodę, i do tego tak piękne... - Dodałam.
- Przyznam rację... - Powiedział, po cym ruszył wgłąb jaskini.
- Gdzie idziesz?
- Pozwiedzać, nie idziesz ze mną? - Zapytał zdziwiony.
- Jasne że idę! - Ruszyłam za nim merdając ogonem.
Obserwowaliśmy przeróżne kryształy, były piękne!
Jack?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz