- Cz-cześć... - wyjąkała szara wadera robiąc krok w tył, jakbym za chwilę miała ją zaatakować.
- Cześć... - popatrzyłam pogodnie na wilczycę i uśmiechnęłam się do niej promiennie, żeby troszkę załagodzić sytuację.
Widać było po niej że się mnie odrobinkę boi, więc postanowiłam z nią porozmawiać, żeby napięcie opadło.
- Jak się nazywasz? Nigdy wcześniej cię tutaj nie widziałam. Skąd jesteś? Co cię tu sprowadza? - masa pytań, to cała ja.
- Ja... - wadera zacinęła zęby i położyła uszy po sobie - Wybacz ale chyba ci nie ufam...
- Nie ty jedyna... - zmarszczylam brwi odwracając wzrok dla niepoznaki - Nie chcesz to nie musisz mówić.
- Nie o to chodzi... Tylko wiesz. Dopiero co się poznałyśmy. Nawet nie wiem jak masz na imię...
- Ach! Jaka ja niemądra! - zaśmiałam się ukrywając złość na samą siebie - Jestem Melinda.
- Kelly... - mruknęła nieśmiało wilczyca - To twój teren?
- To terytorium należy do watahy. - odpowiedziałam z dumą unosząc ogon - Mieszkamy tu od kilku miesięcy.
- Ojej przepraszam. Nie wiedziałam. - powiedziała wadera z zakłopotaniem.
- Nie masz za co przepraszać. - popatrzyłam miło na wilczycę.
Kelly?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz