Strony

piątek, 8 grudnia 2017

Od Riley CD Bruno

- A koleżanki nie? - posłałam basiorkowi bystre spojrzenie.
Bruno popatrzył na mnie z lekkim zakłopotaniem, nim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, machnęłam raptownie łapą, obsypując go śniegiem.
- Berek! - pognałam przed siebie.
- Hej, to nie fair! - roześmiał się samczyk, biegnąc co sił w łapkach za mną.
Pomknęliśmy w las. Echo naszych głosów rozbrzmiewało praktycznie w całej puszczy.
- Nie złapiesz mnie! - zawołałam z figlarnym wyrazem pyszczka, przeskakując przez wysokie zaspy.
***
- Może chwilę odpoczniemy?... - wysapał Bruno, spogladajac na mnie, gdy zaczęłam zwalniać.
- No, dobrze... - zgodziłam się nadal głośno dysząc - I tak nie pobieglibyśmy dalej.
- Jak to?
- Popatrz w dół. - wskazałam łapą na strome zbocze.
- O, rany! - basiorek zamerdał ogonkiem - Ale widok! Szkoda, że nie możemy tam zejść...
Zamyśliłam się przez moment.
- Riley? - samczyk podejżliwie zerknął na mnie kątem oka - Czemu tak dziwnie się uśmiechasz?
- Kto nam powiedział, że nie możemy tam zejść? - posłałam Bruno chytry uśmieszek.


Bruno?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz