Szliśmy bardzo powoli. Nigdzie się nie spieszyliśmy. Shine chciała zwiedzać, ja chciałem się cieszyć każdą chwilą u jej boku. Jest taka piękna i nie wiem dlaczego tyle czasu zwlekałem z powiedzeniem jej o wszystkim co do niej czuję. Wiedziałem że ona czuje to samo i to mnie naprawde poruszyło bo nikt nigdy albo nie chciał, albo nie potrafił odwzajemnić moich uczuć. Właściwie to chyba nikogo takimi nie darzyłem. Aż do teraz. Nie wierzę w motyle w brzuchu i tym podobne głupoty, ale dlaczego ja teraz coś podobnego czuję? Serio, to mi się nie wydaje. Ja naprawdę chyba wariuje. A czułem sie tak tylko w jej towarzystwie. Czy coś jest ze mną nie tak? Nie będę teraz o tym mysleć. Chce być z nią i będę mysleć wyłącznie o niej. Nikomu tak jeszcze nie ufałem.
- Możemy iść tam? - spytała się mnie Shine.
- Oczywiście. Pójdziemy gdzie tylko będziesz chciała. - powiedziałem patrząc na wilczycę.
Stała bliziutko brzegu i patrzyła na drzewa na drugim brzegu rzeki. Słońce odbijało się w lodzie pokrywającym rzekę.
Shine?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz