Strony

sobota, 20 stycznia 2018

Od Jaka CD Belli

Usłyszałem dziwne dźwięki, jednak udało mi się zareagować dopiero gdy się ocknąłem. Czyli że to...
Niech mój ojciec się dowie!
- Jasper! Mało ci kretynie jeden!? - wrzasnąłem ile sił w płucach.
Poczułem jak kolejna skarpa obsuwa mi się pod łapami - tym razem wskoczyłem wyżej, wskakiwałem coraz to na wyższe kamienne półki.
Gdy tylko dotarłem na miejsce, z bolącą łapą wyszczerzyłem zęby, patrząc na basiora wrogim do szpiku kości wzrokiem.
- Jeżeli teraz jej nie zostawisz... - warknąłem głośno. - To możesz się pożegnać z tym światem... - moja groźba najwyraźniej rozbawiła basiora.
- Masz czelność tak mówić? - zaśmiał się szczerząc kły. - Nędzny, ranny, mokry i chce stawić czoła MNIE?
- A żebyś wiedział! Od zawsze prześladujesz moją rodzinę, jakby ci było mało. A teraz na dodatek atakujesz moją przyjaciółkę?!
Basior spojrzał na mnie wymownym wzrokiem, najwyraźniej lekko zaskoczony moją wypowiedzią.
- Rodzinę, powiadasz? - parsknął.
- Tak! Doskonale wiem, że mój ojciec wygnał cię z terenów nieźle cię przy tym upokarzając! A co? CYKOR?! - odsłoniłem kły jeszcze bardziej, przygotowując się do ataku.
- Ty... - warknął, po czym zaczął drapać pazurami o skałę.
Z zaskoczenia naskoczyłem na szarego basiora, starając się go zepchnąć. Ten jednak tylko upadł. Głupio byłoby zacząć go ,,spychać'', tak więc wbiłem zęby w jego kark. Nie dając za wygraną, basior odepchnął mnie, a tym samym trafiłem w skałę. Gdy tylko spróbował uderzy we mnie z rozbiegu, rzuciłem się z zębami wprost w niego, odpychając go bardzo mocno, przy czym drapiąc go w brzuch. Basior przeturlał się na krawędź półki skalnej, prawie że spadł - jednak złapał się pazurami. Usiłował się wdrapać, jednak ja podbiegłem czym prędzej - zębami oderwałem jego łapę od półki skalnej.
Basior spadł na dół - najwyraźniej się trochę poturbował.
Zwróciłem się w kierunku Belli, po czym padłem na ziemię. Łapa nadal krwawiła, bok mnie bolał, a w okolicach łopatki czułem okropne pieczenie - coś jakby obdarcie.

Bella?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz