Strony

środa, 11 kwietnia 2018

Od Genevieve do Nity

Widok wilka na drzewie nie jest zbyt często spotykany. No cóż... Jak zwykle musiałam być wyjątkowa! Niedaleko jaskini Max znalazłam dość niezłe drzewko. Jeden z potężnych konarów był złamany, więc bez problemu mogłam wejść na górę. Koza Genevieve w akcji! Już od kilku dni codziennie się tu zaszywałam i prowadziłam swoje melancholijne przemyślenia. Nie doszłam do żadnego rewolucyjnego wniosku, dlatego rozmyślania wciąż trwały.
Tego dnia od razu po śniadaniu wdrapałam się na Ashleya (tak, tak nazwałam moje drzewo i obiecuję, że kiedyś nazwę tak swojego syna), oparłam się plecami o pień i wróciłam do mojego świata. Przymknęłam lekko oczy i wsłuchałam się w odgłosy ptaków. W pewnym momencie nawet lekko mi się przysnęło. Obudził mnie cichy chichot. Otworzyłam oczy i spojrzałam na ziemię. Na dole stała biała wilczyca, o pięknych brązowo - złotych oczach, które teraz przyglądały mi się w rozbawieniu.
- Przepraszam,  jakim gatunkiem oposa jesteś? - mruknęła radośnie. Uśmiechnęłam się do niej serdecznie i odparłam roześmiana:
- Opos rudy. Brzydki, wyłupiaste oczy, ale lubi człowieków.
- A rudy opos ma na imię...? - spytała wesoło.
- Genevieve. A biała fretka ma na imię...?
- Nita. Czemu biała fretka? - powiedziała zdziwiona. Szczerze mówiąc to sama nie wiedziałam.
- Bo fretki są fajne? - zasugerowałam po chwili namysłu.
- W takim razie mogę być fretką! - odparła Nita, po czym zaczęła się śmiać.

Nita? Czy zostaniesz fajną fretką?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz