Strony

wtorek, 24 kwietnia 2018

Od Riley CD Claudii

- Cześć... - odwzajemniłam uśmiech przyjaciółki, zerkając na miejsce obok - Mogę się dosiąść?
- Jasne, nie pytaj! - parsknęła śmiechem wadera odsuwając się kawałek dalej. Przycupnęłam przy jednym z większych kamieni, spoglądając na gładką taflę wody, która niczym lustro odbijała światło kryształów wyrastających z sufitu, tworząc iście bajkowy klimat. Ale i ten widok jakoś nie poprawił mi humoru.
- Coś się stało? - zapytała niebieskooka, spoglądając na mnie zatroskana.
- Nic, nic takiego... - mruknęłam pod nosem, wciąż nie odrywając smętnego spojrzenia od błękitnej otchłani - Po prostu tęsknię za rodzicami. No wiesz, często wymykałam się z domu na jakieś głupie wycieczki i tak bardzo starałam się wyrwać z tego rodzinnego gniazda że... - tutaj urwałam na moment. Właściwie nie wiedziałam jak zakończyć to zdanie, znaczy się, było wiele rzeczy, które chciałabym teraz powiedzieć, ale żadne słowa nie były w stanie oddać w pełni tego, co teraz czuję - ... zapomniałam o tym, co jest tak naprawdę jest ważne. Teraz, gdy już ich nie ma, dałabym wszystko, by znów było tak jak dawniej. Czy to nie jest dziwne?
- Nie, na pewno nie - po krótkim namyśle pokręciła przecząco głową - Nie martw się, jestem pewna, że wkrótce tu wrócą, zobaczysz.
- Obyś miała rację... - westchnąwszy objęłam przyjaciółkę, jednak po chwili szybko odstąpiłam od przytulania - Okey, wystarczy tego dobrego, bo zaraz się tutaj poryczę! Idziesz na polowanie?
- A cóż to w ogóle za pytanie? Ruszajmy! - rozpromieniła się wadera.
Wyszedłszy z groty pomknęłyśmy w leśne gęstwiny, wiedzione zapachem zwierzyny. Jakiś czas później dotarłyśmy na niewielką, kwiecistą polankę, opatuloną świetlistą płachtą wschodzącego słońca. Wzięłam głęboki oddech, napawając swe oczy pięknem natury. Dawno mnie tu nie było, wydawało mi się jakbym jeszcze wczoraj przedzierała się przez warstwy białego puchu. Z błogich rozmyślań wyrwał mnie dopiero szept towarzyszki.
- Riley, patrz... - mruknęła, wskazując na dorodnego bażanta przechadzającego się parę metrów dalej.

Claudia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz