- Zgubiłyśmy się? - zapytała w końcu.
- No... Nie wiem, wszystko jest białe i takie... - wyjąkałam.
- Pięknie... - wymówiła cicho załamanym głosem.
- Ale spokojnie! Mam asa w łapie!
- Czyli?...
- Węch! Masz do czynienia z najlepiej węszącą osobą w watasze! - uśmiechnęłam się dumnie, lubię być w czymś najlepsza...
Zaczęłam węszyć bezzwłocznie, mając nadzieję na wykrycie znajomego zapachu.
Bingo! Wyczułam bardzo słaba woń, ale wiadomo, byłyśmy za daleko od legowisk abym wyczuła to lepiej. Ogółem większość wilków chyba nie dałaby rady wywęszyć coś z takiej odległości... Ale z tego się cieszę!
Zaczęłam biec w kierunku zapachu (Kelly biegła za mną). Był coraz bliżej!...
Kelly?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz