Strony

piątek, 1 grudnia 2017

Od Larego CD Anarii

- Hm, to ciekawe... - zastrzygłem uszami, ukradkiem zerknąwszy na partnerkę.
- Co się tak patrzysz? - wadera zaskoczona skierowała na mnie podejżliwe spojrzenie - Jak na mój gust coś kombinujesz. Znam ten wyraz twarzy...
- Możliwe... - wciąż uśmiechałem się tajmniczo - Tak się składa kochanie, że czytasz w moich myślach.
- Doprawdy?
- Też mam ochotę wyrwać się na jakiś czas z domu i wiedzieć ci trzeba, iż twój doskonały, wspaniałomyślny mąż zdążył już wszystko dokładnie zaplanować...
- Och, wyszłam za geniusza... - Anaria flirciarsko machnęła ogonem tuż przed czubkiem mego nosa - Jakież to plany masz w dniu dzisiejszym wobec mnie?
- Jak mniemam, przypadną ci one do gustu... - odparłem tajemniczym tonem.
Po chwili, słysząc głos jednej z naszych córek, obydwoje otrząsneliśmy się z tego jakże przyjemnego stanu, który towarzyszył nam jeszcze w latach młodości.
- Mamo, możemy już iść do domu? Czemu tak długo tu stoicie? - dopytywała się Bella.
- Pfff, jak zwykle... - pokręciłem głową spoglądając na szczenię z politowaniem.
Że też muszą zawsze z nami rozmawiać, akurat w takich momentach.
- Nie wracamy do domu. - stwierdziłem zdecydowanym, aczkolwiek łagodnym głosem.
- Jak to? - szczenięta wyglądały na odrobinę zaskoczone.
- Spokojnie, wujek Nilay i ciocia Melinda się wami zaopiekują. - zapewniłem maluchy, uśmiechając się pogodnie do żony.
***
- Wiesz Lary? Trochę mam wyrzuty sumienia, że zostawiamy dzieci u twojego brata... - zaczęła Anaria, gdy mijaliśmy polanę.
- Oj, tam. Dadzą sobie radę. - uspokoiłem waderę - Pobawią się z Riley, a Nilay i Melinda wreszcie sobie trochę odpoczną od zabaw z córką. To dobrze im zrobi.
- Jasne... - zachichotała cicho partnerka - A więc dokąd teraz?
- Cierpliwości, to miała być niespodzianka! - nie ukrywałem, iż rozbawiła mnie postawa wilczycy.
Ach, ta jej ciekawość... No i jak tu zaplanować romantyczny spacer? Pozostało jedynie milczeć, choćby nie wiem co.
Przystanęliśmy nieopodal brzóz.
- To tutaj? - dopytywała się z zainteresowaniem żona.
- Tylko kawałeczek... - polizałem waderę po pysku.

Anaria?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz