Sama nie wiedziałam co powinnam powiedzieć. Nilay był taki... smutny. Czułam się bezradna w obliczu tego wszystkiego, on chyba też i najgorsze było to, że nie mieliśmy pojęcia co powinniśmy w takiej sytuacji zrobić dalej, a siedzenie bezczynnie i zamarwianie się nic nie da.
- Nilay... - spojrzałam na męża, który pogrążał się w myślach coraz bardziej.
Chciałabym móc powiedzieć "nie martw się będzie dobrze" ale nie mogłam. Po prostu nie mogłam i tyle.
Przytuliłam się do partnera - Mamy o co walczyć. Nie możemy się teraz poddać. Proszę, znajdź w sobie siłę do walki... - zaczęłam płakać i wtuliłam się w basiora jeszcze mocniej - Kocham cię.
Nilay?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz