Strony
▼
poniedziałek, 4 grudnia 2017
Od Nilaya CD Melindy
Zaspokoiwszy głód, udaliśmy się z powrotem na wzgorze, gdzie postanowiliśmy spędzić następne kilka dni. Swoją drogą, to dobrze się składa, iż akurat teraz natura zesłała nam opady śniegu, bowiem wśród zasp łatwiej zastawić pułapki. Czyżby bogowie maczali w tym swe łapy?
Ku naszemu zaskoczeniu, ludzie zjawili się w puszczy stosunkowo szybko.
- Tam są! - Mel wskazała łapą w stronę poruszających się w oddali kęp krzewów.
Dwunożni przemieszczali się wyjątkowo szybko. Zapewne mieli już dobrze opracowany plan.
- Wygląda na to, że szukają miejsca, w którym ostatnio się spotkaliśmy... przypatrzyłem się uważnie śledząc wzrokiem intruzów - Płonne nadzieje. Śladów napewno nie znajdą.
- Cóż, będą rozczarowani. - zachichotała partnerka rzucając mi bystre spojrzenie - Co dalej?
- Dalej? Teraz tylko patrz i podziwiaj. - na mym pysku zawitał chytry uśmieszek - Pokonamy ludzi ich własną bronią.
Melinda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz