Właśnie wracaliśmy z Nilayem do watahy, martwiliśmy się, że ktoś zacznie się martwić naszą długą nieobecnością. Szliśmy tak, szliśmy, aż w końcu zauważyliśmy... Poprawka, Nilay zauważył myśliwego.
- Stój! - Powiedział wyraźnie, odpychając mnie do tyłu, schowaliśmy się za skałą.
- Co się stało? - Zapytałam zaskoczona.
- Mów ciszej Anaria, dla bezpieczeństwa...
- Powiesz mi o co chodzi?
- Ah, racja... Myśliwy! - Wyszeptał.
- Co zrobimy? - Zmieniłam ton na szept.
Nilay?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz