Strony

sobota, 4 listopada 2017

Od Nilaya CD Anarii

- Lepiej będzie go ominąć, wierz mi... - zmarszczyłem brwi, widząc że człowiek zbliża się w naszą stronę.
- A może go nastraszymy? - zaproponowała Anaria.
- Nie, to go tylko bardziej rozwścieczy. Wiem co mówię. Jakiś czas temu, już miałem do czynienia z myśliwym, gdy wyszliśmy z Melindą na spacer. Dobrze ci radzę, nie zadzieraj z nimi.
- Hej! Przecież jesteśmy od nich silniejsi! - stwierdziła wilczyca.
- Tak, ale w odróżnieniu od nich, mamy do dyspozycji tylko siłę i zęby.
- Tylko tyle i aż tyle. - poprawiła mnie wadera.
Miała sporo racji w tej kwestii, aczkolwiek wolałem tym razem nie ryzykować. Ostatnim razem, gdy miałem okazję obcować z dwunożnymi, omal nie straciłem życia.
- Chodź za mną, tylko cicho... - wyszeptałem czołgając się pod krzewami.
Nagle usłyszałem trzaśnięcie gałęzi. Myśliwy odwrócił wzrok z naszą stronę.
- Nilay!... - syknęła ze złością towarzyszka.
- Przepraszam, niechcący... - powoli podniosłem łapę z kawałka drewna.
- Nie widzi nas?... - upewniła się samica, nerwowo strzygąc uszami.
- Nie, porównywalnie do nas są zupełnie ślepi... - zachichotałem posyłając wilczycy bystre spojrzenie.

Anaria?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz