Strony

sobota, 4 listopada 2017

Od Nilaya CD Anarii

- Nie mam ci za złe odwagi. To ona czyni z nas bohaterów, ale czasem lepiej...
- Stchórzyć, wiem... - dopowiedziała samica, spuszczając wzrok.
- Nie. To nie jest ucieczka, tylko własciwy wybór. Gdybyśmy ciągle próbowali walczyć, bo tak nam nakazuje nasza odwaga; już dawno byśmy nie żyli. Sam niedawno popełniłem ten błąd i przez moją głupotę ucierpiałem nie tylko ja, ale i Melinda, którą niepotrzebnie w to zamieszałem. Nie chcę by ciebie spotkało to samo. - wytłumaczyłem ze spokojem w głosie.
- A więc nie jesteś na mnie zły? - upewniła się wadera, podnosząc uszy.
- Zły? Nigdy w życiu!
- To czemu masz taką minę?
- Bo... Boję się.
- Ty się boisz? - Anaria zmarszczyła brwi.
- Tak. Ich jest coraz więcej. Jeżeli nadal myśliwi będą się tu pojawiać, mogą wkroczyć nie tylko na nasze terytorium.
- I co? Pójdą do Hostis? Dla nas to chyba lepiej.
- Niby tak, ale spójrz na to z drugiej strony. Oni, znaczy się Hostis, to też wilki.
- Ale złe. Nie zapominaj o tym. - przypomniała wilczyca.
- Sam nie wiem, ale czułbym się z tym źle, gdyby myśliwi ich zastrzelili...
- W sumie... Ja chyba też... - przytaknąwszy mi, samica położyła się.
- A więc nie dopuścimy do tego żeby tam poszli.
- Co? Jak to?
- Normalnie. Nie pozwolimy im dotrzeć na drugi brzeg rzeki.
- Chcesz bronić naszych wrogów?
- Tak. Właśnie tak.

Anaria?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz