- Znaczy się... To byli moi... - spuściłam głowę ze smutkiem.
- Czemu od nich odeszłaś? Przepraszam cię że o to pytam.
- W pożądku. Masz prawo wiedzieć. Oni mnie nie akceptowali taką jaka jestem i postanowiłam odejść. Nie chciałam udawać kogoś kim nie jestem. Sama rozumiesz. Życie w ciągłym cieniu swojego brata, tylko dlatego, że jest starszy i że jest basiorem a ja waderą... - warknęłam i zjeżyłam samoistnie grzbiet - Nienawidzę go! Nienawidzę ich wszystkich!
- Nie martw się. Ten rozdział życia masz już za sobą. - powiedziała wadera.
- Wiem i całe szczęście. - przeciągnęłam się i postanowiłam zmienić temat - Chcesz ze mną iść pobiegać? Zawsze tak robię jak mam gorszy dzień lub zwyczajnie dopada mnie handra.
- I to pomaga?
- Pewnie, jak najbardziej. Chodź! - zawołałam biegnąc przed siebię.
Anaria roześmiała się i pobiegła za mną.
Anaria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz