- Lepiej wracajmy do domu... - zarządził Nilay.
- Dobry pomysł. - przytaknęłam.
Już mieliśmy pobiec w stronę domu, gdy nagle przerażający huk się powtórzył. Coś przelaciało tuż nad naszymi głowami.
- Padnij! - krzyknęłam gdy zobaczyłam kolejny pocisk.
Metalowa kulka śmignęła zaledwie kilka milimetrów od mojego ucha. Oboje odskoczyliśmy na bok. Nilay wylądował w krzakach, dzięki czemu był już niewidoczny dla napastnika, ale za to ja obrałam zły kurs i lądując między dwoma wielkimi głazami znalazłam się w śmiertelnej pułapce. Widziałam przeciwnika. Stał naprzeciwko. Odziany był w długi, skórzany płaszcz. W dłoniach trzymał karabin. Czułam jak serce mi łomocze. Myśliwy nacisnął spust oddając strzał.
Nilay?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz