- Jej! To dla mnie?! - aż poskoczyłam z wrażenia.
Trudno było nie zauważyć mojego podejscytowania.
- A niby dla kogo? - roześmiał się basior.
- Dzię... Dziękuję! - nawet nie wiedziałam co powinnam powiedzieć.
To takie miłe, że aż zabrakło mi słów.
- Jest piękny... - westchnęłam z zachwytem i dodałam - To po niego tak nurkowałeś? Przecież masz chorą łapę, nie powinieneś tak się...
- Meli, Meli! Dość! Nie poznaję cię, gdzie się podziała twoja złośliwość?... - wilk wyglądał na trochę zaskoczonego moim zachowaniem.
- A co? Wolałbyś dostać ochrzan? - na moim pysku pojawił się chytry uśmieszek.
- Nie dziękuję. Zwyczajnie zdziwiło mnie twoje zachowanie. Zwykle jesteś taka...
- Wredna, tak wiem.
- Nie. Raczej skryta. Nawet gdy się cieszysz, to tego tak nie chcesz pokazywać. Wstydzisz się bycia szczęśliwą?
- Może czasem... -westchnęłam spuszczając uszy - Rodzice zawsze mi mówili żebym nie zachowywała się jak szczeniak, bo tak nie przystaje przyszłej przywódczyni stada...
- Etam! Ja jestem przywódcą i co?
- Ty trochę inaczej do tego podchodzisz.
- Czyli jak?
- Jak to jak? Pajacujesz przy członkach watahy! - wybuchłam śmiechem - Zawsze i wszędzie.
- No i za to mnie lubisz, czyż nie?
- Nie wiem dlaczego, ale tak. - liznęłam Nilaya po pysku.
Basior zesztywniał jakby zobaczył ducha.
- A to za co?! - wciąż wyglądał trochę dziwnie.
- Za wszystko. - powiedziałam spokojnym tonem - Ale nie traktuj tego zbyt poważnie. Wypadało podziękować.
- Dziękuj tak częściej, co? Mogłabyś? - samiec zamerdał odruchowo ogonem.
- Nie licz na to. Możesz pomarzyć.
Nilay?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz