***
- To niedaleko... - wciąż łapałem oddech - Ufff, chyba tracę formę...- To już tutaj? - Anaria rozejrzała się, z zaciekawieniem unosząc uszy.
- Prawie. Widzisz ten zwalony świerk? - skierowałem wzrok na porośnięte już mchem drzewo.
- No widzę, i co?
- Zaraz za nim jest zakręt i około dwudziestu metrów dalej niewielki pagórek, a za nim nasz cel.
- Dobrze, więc nie traćmy czasu! - wilczyca wyprzedziła mnie, nawet nie czekając na odpowiedź.
Westchnąwszy, podążyłem za nią.
Anaria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz