- Zawsze tak mówisz... - zachichotałam skromnie.
- A tak nie jest? - odpowiedział mi tym samym.
- Może... - uśmiechnęłam się figlarnie.
Szczerze mówiąc, czułam jakby wracały stare, dobre czasy...
- Dobrze jest przeżywać takie momenty razem, przywołują wiele wspomnień, oraz dają nowe.
- Zgadzam się z tobą. - powiedziałam, po czym polizałam partnera po pysku. - Wracają czasy ,,młodości'', teraz jesteśmy zajęci głównie opieką nad szczeniętami. A kiedy nie byliśmy jeszcze parą, kiedy nie mieliśmy dzieci, kiedy dopiero co byliśmy razem... Nie żebym czegokolwiek z tego żałowała, po prostu wtedy wspomnień była masa, zachowały się do dziś, a trwać będą wiecznie...
- Jak te słowa kochanie. - zachichotał.
- I racja... - także zachichotałam.
Szliśmy tak jeszcze jakiś czas, rozmawiając z ciepłymi uśmiechami na pyskach. Co raz to lizałam go po pysku (lub on mnie). Czasami żartowaliśmy. Czyli ogólnie taka ,,ciepła rozmowa''.
Larry?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz