Wolałabym zbytnio nie narażać się rodzicom, zwłaszcza po incydencie, mającym miejsce ostatnio.
Na nasze szczęście, grupka nie odbiegła daleko, dzięki czemu mogłyśmy kontynuować polowanie.
- Możesz go podgonić w tamte krzewy? - wskazałam łapą w stronę kęp.
- Tak, ale po co?
- Spróbujmy zrobić zasadzkę...
- Tak jak z tym łosiem?... - Claudia uśmiechnęła się - Myślisz, że się uda?
- A niby czemu nie?... - posłałam przyjaciółce bystre spojrzenie.
Wolnym, bezszelestnym krokiem zakradłam się, przez cały czas bacznie obserwując ofiarę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz