poniedziałek, 4 grudnia 2017

Od Kelly CD Anarii

Podążyłam więc za Anarią. Trzeba być dobrej myśli, przecież któraś z tych dróg musi prowadzić do watahy. Ani trochę nie dziwię się koleżance, że straciła orientację w terenie (ja też się nie popisałam). Dobrze że Anaria ma świetny węch. Daje nam to zawsze jakąś szansę na powrót do domu. Śnieg ciągle padał i nie zapowiadalo to sprzyjających warunków do wędrówki. Wkrótce i ja i Anaria byłyśmy całe pokryte białymi płatkami.
Otrzepałam się i spojrzałam na koleżankę - I co? Czujesz coś?
Wadera stała w miejsu i patrzyła w dal.
- Anaria? Wszystko dobrze? - podeszłam do niej.
- Przez ten wiatr nic nie czuję... - wilczyca położyła uszy i usiadła na śniegu.

Anaria?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz