poniedziałek, 6 listopada 2017

Od Melindy CD Nilaya

Poczułam chłodny powiew wiatru, który zasygnalizował, że chyba powinniśmy czym prędziej znaleźć jakieś schronienie.
- Znowu będzie padać... - Nilay popatrzył na kłębiące się na niebie, ciemne chmury.
- Racja. Lepiej będzie się gdzieś schować... - przytaknęłam.
Wymieniliśmy się z partnerem spojrzeniami.
- Myślisz o tym samym, co ja? - posłałam ukochanemu bystre spojrzenie.
- Pytanie! - odpowiedział mi pogodny uśmiech - Jaskinia, hę?
- No ba! - parsknęłam śmiechem.
Nilay dosłownie czytał mi w myślach (ja jemu zresztą też).
Czym prędzej wyprzedziłam basiora, którego nieco to zaskoczyło.
-  A ty dokąd, co?
- Wyścig?... - wbiłam pazury w ziemię, energicznie merdając białą kitą.
- Przegrasz z kretesem. Wiem to. - odparł z przekonaniem partner.
- Chcesz się przekonać? - wciąż miałam nadzieję, że Nilay da się namówić.
- Cóż... Damie się nie odmawia... - wilk stanął tuż obok mnie i obydwoje przygotowaliśmy się do wielkiego startu.
***
Pędziliśmy wyjątkowo szybko, raz na jakiś czas, posyłając sobie ukradkowe spojrzenia. Niestety pogoda zupełnie się zepsuła i nim dobiegliśmy do jaskini, byliśmy już cali mokrzy.
- Brrr! Ale orzeźwiający prysznic! - roześmiałam się otrzepując się z kropli wody.
- Nie zimno ci? - zwrócił się do mnie wilk zatroskanym głosem.
- A gdzie tam! Jestem przyzwyczajona do takich warunków klimatycznych! - rzuciłam przeciągając się.
- No tak. Zapomniałem że Melinda Conners jest niezniszczalna. - Nilayowi jak zawsze dopisywał humor.
Zaskakiwał mnie za każdym razem. Dosłownie wymyślał dowcip na poczekaniu.
- To dokąd teraz? - zapytałam.


- Chyba do kryształowej groty... Chyba że... - głos Nilaya znów brzmiał tajemniczo.
- Co? Już jakaś nowa koncepcja?... - zastrzygłam uszami z zaciekawieniem.
- Można tak powiedzieć. Pamiętasz kiedy nurkowałem po ten kryształ dla ciebie?
- Och, jakże mogłabym zapomnieć to poświęcenie... - i mnie przyszło wymyślać żarty na poczekaniu.


- No więc, gdy byłem pod wodą zobaczyłem tam coś jeszcze.
- Co takiego?
- Taki jakby... - partner wciąż świadomie trzymał mnie w ogromnym napięciu.
- No mów żesz! - trochę się zirytowałam.
- Ha! Wiedziałem! - basior uradował się jak szczenię.
- Wiedziałeś co? - zmarszczyłam nos z zakłopotaniem.
- Przez cały czas głęboko wierzyłem, że się uda! Sprowokowałem cię! Złośliwość ci wraca... - tymi słowami się doigrał.
Skoczyłam na samca, przygniatając go do ziemi.
- Ty chytrusie! - warknęłam z szyderczym uśmiechem na pysku.
- Znów uśpiłem twoją czujność, skarbie...
- Dobra już dobra. Niech ci będzie, wygrałeś. To powiesz mi w końcu, co tam zobaczyłeś? - spytałam z nadzieją w głosie.
Nie ukrywam że bardzo mi zależało na tej informacji. Pewnie partner szykował dla mnie jakąś niespodziankę. To takie typowe dla Nilaya... Zawsze coś kombinuje...

Nilay?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz