Wstałem wcześnie rano, aby zapolować. Chociaż pogoda nie sprzyjała, to ja nie miałem zamiaru się poddać. Akurat bowiem, padał śnieg, i to mocno... Chociaż był już i tak dość głęboki, szczególnie zaspy...
Jakiś czas później, dotarłem na polanę. Ku mojemu zaskoczeniu, była tam wadera. Mianowicie Kelly.
- Cześć Kelly. - powiedziałem z ciepłym uśmiechem na pysku.
- Cześć...
- Czy mogę wiedzieć, dlaczego wyszłaś w taka pogodę? Nie jest ci zimno? - spojrzałem na waderę ze współczuciem.
- Jest ale... - zawstydziła się lekko wadera.
- Głód?
- Jakbyś zgadł... - uśmiechnęła się delikatnie chichocząc.
- Skoro już tu jesteś, może zapolujemy razem? Będzie łatwiej.
Kelly?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz