sobota, 2 grudnia 2017

Od Melindy CD Arona

Usłyszałam znajomy głos. Bez wątpienia był to głos Arona. Dochodził z pobliskich krzewów, ale usłyszałam kogoś jeszcze. Czy to czasem nie...
- Jasper! - wykrzyknęłam widząc przybłędę.
- Melinda? Serio? - samiec zacinął zęby i spojrzał na mnie poblażliwie.
Obok stał Aron, który chyba też tak jak ja nie wiedział, o co w tym wszystkim chodzi, i jeszcze jakiś srebrny lis, o wyjątkowo odpychającym wyglądzie. Ale zestaw...
- Was tu nie potrzebujemy!... - burknął ze złością lis.
- Co wy tu kombinujecie? - wtrącił Aron.
- To co zawsze... - pokręciłam głową - Jak zwykle chcą coś zyskać na naszych grupowych łowach, tak jak ostanio. O ironio losu, dlaczego świat musi gościć takich nieudaczników...
- Licz się ze słowami!... - odszczeknął lis.
- Milcz karle... - Aron spojrzał na lisa z politowaniem - Zabierajcie się stąd zanim nam się humor popsuje...
Przybłędy bez słowa zmyły się rownie szybko jak się pojawiły.
- Zawsze muszą się pojawić w takich momentach. - zaśmiałam się do Arona.

Aron?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz