poniedziałek, 13 listopada 2017

OD Anarii CD Larego

- I słusznie... - Polizałam go po pysku. - A może... Zaczekaj! Zaraz wrócę!
- Gdzie to o tak późnej porze?
- To tutaj, tylko kilka metrów stąd, i wracam.
- Niech ci będzie... - Powiedział niechętnie. - Tylko proszę, wracaj szybko...
Na te słowa, wybiegłam z ,,domu''. Faktycznie, kilka metrów, biegłam tylko do pobliskiego drzewa. Nikt by nie pomyślał że są tam...
***
- Już jestem! - Powiedziałam kładąc świecące kwiaty na ziemię.
- Och, całe szczęście... - Nagle zerknął na kwiaty. - No, no... Niezły pomysł... - Posłał mi chytry uśmieszek.
- Wiem... - Wypięłam dumnie klatkę piersiową. - Mam pomysł jak je ułożyć...
Nie czekając na odpowiedź, położyłam bukiet obok posłania. Pod takim kątem, aby skutecznie ,,oświetlało'' pomieszczenie i wyglądało estetycznie.
- I jak?
- Mnie się podoba... - Przyznał Larry. - Teraz, jeżeli obudzę się w środku nocy, będę myślał o tobie... - Znowu spojrzał na mnie w chytry sposób.
- Dobra, chodźmy spać... - Zaśmiałam się lekko.
- Niech będzie, panie przodem.
- Larry... - Zaśmiałam się, wchodząc na posłanie.
- Dobranoc Anaria. - Powiedział, przytulając się do mnie.
- Dobranoc... - Wtuliłam się w jego futro, było takie miękkie i ciepłe...

Lary?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz