- Owszem, tutaj się nie mylisz... - Anaria posłała mi flirciarskie spojrzenie - Całkiem romantyczny zakątek dla nas wybrałeś.
- To jeszcze nie koniec atrakcji... - mój głos znów stał się cichy i tajemniczy.
- Ach tak? Więc miałeś już wszystko dokładnie zaplanowane?
- Owszem. - odszedłem kawałek dalej - Pozwolisz ze mną?
- Hmmm, skoro nalegasz... - uśmiechnęła się wilczyca, zbliżając się wolnym krokiem w moim kierunku - Co ty tam robisz?
- Podejdź bliżej, to sama zobaczysz... - wyszeptałem chwyciwszy zza głazów kilka błękitnych kwiatów.
Anaria zainteresowana podniosła uszy.
- To dla ciebie... - uśmiechnąłem się, podając waderze bukiet.
- Jakie piękne! - rozpromieniła się partnerka - One świecą!
- Tak, nigdy wcześniej takich nie widziałem. Mam nadzieję że ci się spodobają...
- Ależ... Dziękuję!! - wilczyca wciąż nie mogła oderwać wzroku od świecących roślin - Są niesamowite...
- Jak ty. - przytuliłem samicę - Jedyne w swoim rodzaju. Wyjątkowe, piękne i wspaniałe.
Anaria?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz