- Eh, no skoro tak mówisz... - Westchnęłam cicho.
Rozluźniłam się nieco i o wiele bardziej zrelaksowana podążyłam za waderą, która chyba prowadziła mnie do Nilaya, który najwyraźniej był samcem alfa. Widziałam go już wcześniej kilka razy. Ale jakoś zbytnio nie próbowałam nawiązać kontaktu.
Tak więc szliśmy sobie kawałek rozmawiając o różnych rzeczach. W dalszym ciągu nie ufałam jej w 100%, aczkolwiek wydawała się być miła i pomocna. Powiem szczerze, że nawet ją polubiłam.
- Daleko jeszcze? - spytałam po chwili.
- Eee... Raczej nie, to już niedługo... Tutaj za rogiem, więc no...
W międzyczasie trochę lepiej ją poznałam i przy okazji zwiedziłam mały kawałek naszej watahy.
- Jesteśmy! - zadeklarowała. - Nilay! - krzyknęła przekraczając próg jaskini.
- Co tam? - spytał wychodząc do nas.
- Zapewne znasz już Maxine. - wskazała na mnie. - Jest nowa i potrzebuje kilka wskazówek dotyczących watahy.
I właśnie w tym momencie zaczął się długi monolog basiora. Słuchałam go uważnie, gdyż chciałam naprawdę znaleźć jakiś dom. (I w międzyczasie jakoś odnaleźć brata). A co za tym idzie, musiałam dostosować się do zasad i innych wilków.
- I jak? Rozumiesz? - spytał już na sam koniec, na co ja kiwnęłam głową z lekkim uśmiechem. - Świetnie. A teraz, wybaczcie, ale mam ważne sprawy do załatwienia i chyba muszę już iść...
- A my co porobimy? - spytałam patrząc na Anarię.
Anaria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz