- No coś ty? Widziałaś?! To na co jeszcze czekamy?! - Anaria aż podskoczyła.
- Za mną, szybko!
Ruszyłyśmy przez puszczę biegnąc co sił w łapach.
- Jesteś pewna że to była ona? Jak wyglądała? Czy wspominała coś o mnie? Skąd się tu wzięła? - przyjaciółka zalała mnie masą pytań.
- Tylko się przedstawiła i powiedziała że jesteś jej siostrą. Zaproponowałam jej żeby dołączyła do watahy. Miałyśmy pójść razem do legowisk ale natknęłyśmy się na myśliwych. Wyprowadziłam ich poza granice naszego terytorium. Kazałam jej czekać w starej kłodzie porośniętej mchem. Potem nasze drogi się rozeszły... - odpowiedziałam zdyszana.
- Chcesz zwolnić? - spytała biała wadera.
- Nie! Nie zwalniajmy! Może uda nam się ją znaleźć... Mam nadzieję że nadal tam czeka...
- Jesteś pewna? Wyglądasz na zmęczoną...
- Nie, nic z tych rzeczy... - położyłam uszy po sobie zmieszana - Musimy biec dalej...
To dziwne. Rzadko czuję takie zmęczenie. Mam nadzieje że nie tracę formy. Od kilku dni czuję się jakoś dziwnie... Ale mniejsza o to. Nie na tym trzeba się teraz skupić. Najważniejsze to odnaleźć Shine. Oby była niedaleko...
Anaria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz