- Oj, Anaria... - westchnąłem pochyliwszy pysk nad głową przyjaciółki - Tym nie musisz się martwić. Wierzę że znajdziesz to, czego pragniesz, gdy tylko przestaniesz szukać...
- Co to ma znaczyć?... - zapytała wilczyca ze łzami w oczach.
- Miłość zawsze przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. Tak jest za każdym razem. Jesteś piękną, inteligentną waderą i niewielu mężczyzn mogłoby ci zaimponować. Szukasz ideału.
- Wcale nie, ja tylko chcę mieć bliskich... - tłumaczyła Anaria.
- My nimi jesteśmy. Wiesz dlaczego postanowiłem założyć tę watahę? - zapytałem posyłając samicy pogodne spojrzenie.
Wilczyca skierowała na mnie wzrok.
- Bo sam czułem się samotny i nie chciałem być sam. Nie szukałem już miłości, pragnąłem mieć rodzinę.
- Ale rodzina to...
- To nie tylko krewni. Mogą być to dowolne osoby. Wszyscy traktujemy się jak rodzina. Jednego możesz być pewna - nie jesteś sama. Należysz do tej rodziny.
Anaria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz