- Nie masz się czego obawiać... - posłałem przyjaciółce pogodne spojrzenie - Obydwaj skończyliśmy z szleństwami. Lary jest szalony, to prawda niemniej jednak, podobnie jak ja wydoroślał i nie sądzę, by w głowie mu było podrywanie dziwczyn. Ale sądząc po tym jak na ciebie patrzył...
- Co?... Co masz na myśli?
- No już nie udawaj, że nie wiesz, co mam na myśli. Jak nam mój gust, wpadłaś mu w oko.
- Poważnie? Mówisz serio? - Anaria podniosła wzrok.
Jej ciemne, brązowe oczy jakby przez moment zalśniły.
Anaria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz