niedziela, 12 listopada 2017

Od Larego CD Anarii

Gdy już Anaria zniknęła mi z oczu, mogłem w końcu zabrać się do pracy. Udało mi się zbudować przejście z jeden nory do drugiej.
- Hej, Lary! - usłyszałem za swoimi plecami znajomy, niski głos.
Wychyliwszy czubek zapiaszczonego nosa z jamy, ujrzałem Nilaya stojącego przy wejściu.
- Remoncik? - roześmiał się brat, obwąchując "teren budowy".
- Taaa, u ciebie też? - przewróciłem oczyma.
- A jakże. Musimy mieć z Melindą przytulne gniazdko. Już niebawem nasza rodzina się powiększy.


- Szczęściarze... - uśmiechnąłem się - My rozbudowujemy norę tak po prostu, żeby było trochę więcej miejsca.
- Mogę ci pomóc? Dużo tu do roboty...
- Jeśli chcesz... - zezwoliłem wpuściwszy Nilaya do środka - Przydałoby się uzbierać trochę drewna na podłogę. No wiesz, fajnie byłoby gdyby ta jama wyglądała bardziej "ludzko".
- Nie ma problemu. - odparł brat - Zaraz lecę po materiał na posadzkę.
- Dzięki. - zerknąłem na basiora - Nie chciałem zbytnio angażować Anarii. No wiesz, kobieta nie powinna tak ciężko pracować...
- A sprzeciwiła się? - wilk posłał mi chytry uśmieszek.
- Pewnie! - wybuchłem śmiechem - Jak zawsze!
- Ha, ha! - żebyś widział wyraz pyska Melindy, gdy poprosiłem żeby dała mi w spokoju popracować...


- Jak mniemam one i tak coś za chwilę wymyślą...
- Pewnie tak. Ale wracając do budowy. Macie w planie jakieś dodatkowe pomieszczenie?
- Hmmm, chyba na razie nie. Nasze "mieszkanie" wydaje się bardzo przestronne... - rozejrzałem się po norze - Mamy naprawdę dużo miejsca. Więcej chyba nam nie potrzeba.
- Dobrze, wobec tego ja idę po drewno. Wracam niedługo... - Nilay wyszedł z nory, a ja zabrałem się dalej za kopanie.
***
- Jestem już. - Nilay położył kawałki kory i gałęzi na trawie - Tyle powinno wystarczyć.
- Z pewnością. Jeszcze raz dziękuję.
- Drobiazg. Kończysz już?
- Nie, przede mną jeszcze sporo pracy.
- Ja uciekam, muszę poszukać Melindy.
- Coś się stało? - podniosłem uszy.
- Mówiła że idzie porozmawiać z Subaru, ale coś strasznie długo jej nie ma... - wyjaśniał Nilay - Lepiej sprawdzę, gdzie się podziewa.
- Dobrze. Pozdrów Subaru ode mnie! - zawołałem w stronę biegnącego brata.

Anaria?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz