Nazajutrz wyruszyliśmy z samego rana. Poprosiliśmy Larego by tymczasowo przejął obowiązki przywódcy stada. Przepłynęliśmy przez rzekę. Nasza obecność oczywiście nie zdołała umknąć uwadze Sabora.
- Hej! A wy tu czego! - basior wyskoczył nam naprzeciw - Melinda?
- Tak. To ja. - wyprostowałam się dumnie unosząc ogon ku górze - Nakazuję ci abyś zaprowadził nas do mego ojca.
Nilay?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz