niedziela, 12 listopada 2017

Od Nilaya CD Melindy

Mknąłem przez las co sił w łapach. Wiedziałem że muszę jak najszybciej znaleźć Subaru. Intynkt podpowiadał mi, iż czas porodu zbliża się wielkimi krokami.
- Subaru... Gdzie ty jesteś? - zacisnąłem zęby rozglądając się dookoła.
Nigdzie go nie było. Stanąłem zdyszany na polanie, wciąż mając nadzieję na pojawienie się w pobliżu starca, jednak tak się nie stało. Po chwili namysłu, zdecydowałem się wrócić do żony. Mówi się trudno. Jak widać nie mogę liczyć na jego pomoc. Będę z Melindą przez cały czas, choćbym miał odebrać poród. Nie zawiodę jej.
***
- Dotarłszy do domu, powoli wszedłem do sypialni.
Melinda nadal leżała.
- Nilay... To ty?... - wyszeptała z trudem łapiąc oddech.
- Tak, to ja. Spokojnie, jestem tu... - pochyliłem się nad partnerką - Jak się czujesz?
- Bywało lepiej... - samica zacisnęła zęby - Strasznie boli... Czuję jakbym zaraz miała wybuchnąć...
- Melinda, spójrz na mnie... Oddychaj, nie denerwuj się. Wszystko będzie dobrze... - uspokoiłem waderę - Dasz radę. Pamiętaj, wierzę w ciebie.


Melinda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz