- Zauważyłam Amber, więc uciekłam jak najdalej, ale wpadłam w te g*wno. Próbowałam stąd wyjść, ale bardziej się zaplątałam. - westchnęłam. - Jakby tego było mało, wszędzie mam zadrapania od tych kolców...
- Aj... Dobra, nie ruszaj się, spróbuję cię jakoś wyciągnąć.
Duży plus w tej historii, to że ktoś mnie znalazł, i mi pomógł; no, właściwie to zaczyna pomagać, ale chyba wiadomo o co chodzi... Racja?
Jerry podszedł do mnie, uważając aby się nie zaplątać. Następnie rozerwał gałęzie drapiących krzewów i kolczaste pędy. Ostrożnie je ze mnie zdjął, i zaczął odrywać ode mnie ,,rzepy" łapą.
Całe szczęście, że wszystkie kolce i igły wypadły, a zostawiły jedynie zadrapania.
- Dzięki... - powiedziałam biorąc głęboki wdech. - Bardzo mi pomogłeś.
Jerry? Masz gniotka :>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz