- Spaceruję. - Wzruszyła ramionami od niechcenia.
- Znalazłaś się wczoraj bezpiecznie w swojej jaskini czy może w trakcie tej jakże długiej drogi zrobiłaś sobie krzywdę? - spytałem kąśliwie.
Stwierdziłem, że wadera albo się obrazi i zacznie się ze mną kłócić, albo sobie najprościej w świecie pójdzie.
Cóż, taki mam charakter i nic nie poradzę, na fakt iż denerwowanie innych wilków to moja pasja.
- Jak widzisz stoję przed tobą i mam się świetnie, to znak że raczej żyję. - Wyszczerzyła się tylko, pokazując, że ma moje humorki głęboko gdzieś.
Przynajmniej różni się nieco od innych samic, które spotkałem na swojej drodze i nie jest tak samo pusta jak one, a to już duży plus.
- A ty? Co cię natchnęło, że się tu znalazłeś?
- Tak jakoś... - wzruszyłem nieznacznie ramionami. - Nie mam co robić ze swoim nędznym życiem... - westchnąłem ciszej. - Masz ochotę coś porobić? - spytałem z ciekawości.
Claudia? Wybacz, aktualnie mam mały brakus wenus :c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz