piątek, 11 maja 2018

Od Riley CD Siergieja

Zbudził mnie piskliwy, radosny świergot ptaków przesiadujących wśród koron pobliskich drzew. Rozciągnąwszy rozleniwione po drzemce mięśnie, powoli podniosłam się z trawy. Polana wyglądała nadzwyczajnie pięknie, wszędzie wokół rozciągały się malownicze pasma kwiatów, o rozmaitych kształtach i soczystych barwach; a zapachy towarzyszące temu miejscu... No właśnie, wcale nie były takie jak zazwyczaj. Dziwne. Kwieciste aromaty zakłócała obecność innej, obcej woni i to nie jednej. Tak, jedna zdawała się być niepokojąco znajoma. Coś jakby... Ludzie? O, nie! Riley, nawet tak mnie myśl! Cóż ci chodzi od rana po głowie? Na samą myśl potrząsnęłam pyskiem, starając się pozbyć tego paskudnego przeczucia. A co jeśli oni naprawdę tutaj są? Co jeśli natrafili na nasze ślady? Jedno jest pewne - ten zapach nie wróży nam najlepiej. A no właśnie, zapach. Jak już wcześniej wspomniałam, mój niuch zwrócił uwagę nie tylko na ludzi, bowiem ten drugi, zdecydowanie mniej znany mi zapach wskazywał na czyjąś obecność. Tak, wszystko wskazywało na to, iż gdzieś w pobliżu, może nawet bliżej niż mogłabym przypuszczać; jest jakiś wilkołak. No dobrze, ale czy to na pewno dobra nowina? Bądź co bądź, może być to ktoś z Hostis albo Yenvan, a wizyta jednego z członków wrogich klanów nie zwiastuje nic dobrego.
Wpierw udałam się w pośpiechu do Anarii i Larego, by wyjaśnić im zaistniałą sytuację i ewentualnie ustalić plan działania.
- Nie powinnaś tam iść sama - z taką wypowiedzią spotkałam się w pierwszej chwili, z ust cioci. Rzecz jasna wujek również był przeciwny temu, bym działała na własną rękę, aczkolwiek koniec końców udało mi się ich namówić do pozostania z watahą. W końcu ktoś musi pilnować stada pod moją nieobecność.
Tak więc, wiedziona zapachem intruzów, pomknęłam w leśne gęstwiny, przez cały czas mając oczy szeroko otwarte. Nagle dobiegł do mnie przeszywający dźwięk. Głuche echo strzału rozniosło się po całej puszczy, płosząc okoliczne grupki kruków. No ładnie. Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że to muszą być myśliwi. Pognałam co sił w łapach przed siebie. Mym oczom ukazał się wielki, biały wilk. Jego kły zatopiły się w szyi ofiary którą... Był człowiek.
- Zostaw go! - wykrzyknęłam, chwyciwszy zębami kark basiora, by odciągnąć go od ofiary.
- Nie wtrącaj się! - warknął oschle samiec, jednak zignorowałam jego komentarz. Spojrzałam na mężczyznę leżącego parę metrów dalej. Z rany powoli sączyła się krew, a otwarte usta z trudem łapały oddech. W tej samej chwili dobiegły do nas głosy innych ludzi, prawdopodobnie jego towarzyszy.
- Chodź, nie powinniśmy tu być... - wyszeptałam, wskazując w między kępy krzewów.
~•~
- Dobrze, chyba nikt nas nie śledzi... - westchnęłam z ulgą, siadając w cieniu jednego z drzew. Choć odwróciłam się tyłem, czułam na sobie wzrok basiora.
- Prawie go miałem, niepotrzebnie się wtrącałaś... - burknął niezbyt uprzejmie, przycupnąwszy kawałek dalej i wbił posępne spojrzenie w falującą taflę wody. Chyba się wkurzył.
- Nikt nie będzie atakować ludzi na tych terenach - położyłam uszy po sobie, zerkając na wilka kątem oka.
- To myśliwi, tacy jak oni nie zasługują na litość... - rzekł już nieco spokojniejszym, aczkolwiek wciąż wyniosłym tonem.
- I dlatego chcesz zabijać tak jak oni?
Biały samiec znów zamilkł i wbił wzrok w piasek pod łapami. Uczyniłam to samo, tyle że moje spojrzenie raz na jakiś czas wędrowało dyskretnie pysk nieznajomego, który zdawał się być teraz zupełnie pogrążony w swoim świecie.

Siergiej?

1 komentarz:

  1. Wynn Las Vegas and Encore Hotel Deals Promo Code
    Book 김제 출장마사지 your stay at Wynn Las Vegas 강릉 출장샵 and Encore at 안동 출장안마 Guests can 이천 출장마사지 enjoy a stay at Wynn Las Vegas and Encore with free Wi-Fi. Wynn 청주 출장샵 Las Vegas and Encore offer

    OdpowiedzUsuń