Stwierdziłam jednak, że nie zostawię go z tym samego i szybko zmieniłam temat rozmowy. Mam nadzieję, iż wadera wyczuła aluzję, chociaż nie zdziwiłabym się, gdyby niedługo chciała pogadać z basiorem ,,w cztery oczy" i co nie co mu nagadała...
- Bardzo chętnie! - odparła na moje wcześniejsze pytanie.
Podałam więc jej wywar z ziół i uśmiechnęłam się serdecznie.
- Pyszny jest! Skąd go wytrzasnęłaś? - zaciekawiła się od razu.
- Właściwie, to Jerry go zrobił... Jak wróci ze spaceru to ci go przedstawię. - odpowiedziałam.
- Nie mogę się doczekać! - Ucieszyła się od razu.
Ten mały mongoł wiedział kiedy się zmyć! Pokręciłam głową i westchnęłam głęboko.
- Mogę u was zamieszkać na jakiś czas dopóki nie znajdę swoich czterech ścian? - spytała się z radością.
- Jeśli Aron nie ma nic przeciwko to zapraszamy. Mamy dość dużą jaskinię i powinniśmy się zmieścić. - Puściłam jej oczko po czym spojrzałam z wyczekiwaniem na mojego męża.
- Jestem za! - Wyszczerzył się.
Ciotka szybko wypiła herbatkę i już widziałam po niej, że nie mogła usiedzieć w miejscu. Toteż spodziewałam się jakiegoś dziwnego pomysłu z jej strony - i w tym wypadku miałam rację. Otóż Nasta wyciągnęła mnie na spacer.
- Mam z tobą kilka ważnych tematów do poruszenia - powiedziała całkiem poważnie.
- Jakich? - spytałam zaciekawiona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz