wtorek, 17 października 2017

Od Melindy CD Nilaya

Była połowa października i chłód jesieni już dawał mi się we znaki. Ciężki jest los wygnańca. Zdecydowanie niepoleciłabym go nikomu. Samotne wędrówki, zero jakichkolwiek przyjaciół. A gdy do tego jeszcze dojdzie głód... Starałam się nie myśleć o burczeniu w brzuchu. Jakby tego było mało, w pobliżu ktoś był i wyglądało na to, że chyba mnie obserwuje. Z jednej strony dopadała mnie ta moja kochana ciekawość, ale z drugiej byłam świadoma, że wcale nie jestem u siebie i nie zdziwiłabym się gdyby tajemniczy obserwator okazał się wilkiem i potraktował mnie zębami. Trudno dziwić się że postrzega mnie jak potwora. Cała moja "ekhem" rodzina, to banda dzikusów (no, może z wyjątkiem Kavanary). Tak czy inaczej, krewni zdążyli już na dobre utracić swoją ludzką godność i coraz bardziej się pogrążają. Na szczęście to już nie mój problem. Ale wracając do obserwatora, to słyszałam jego oddech. Aż strach było się ujawnić. Kto wie jakie ma zamiary? W pewnym momencie zebrałam się na odwagę i postanowiłam stanąć z nim oko w oko. Wyszłam mu na przeciw. Okazało się że wcale nie jest taki duży, jak go sobie wyobrażałam, ale i tak wolałam mieć się na baczności. Biały wilk patrzył na mnie w dziwny sposób. Stał nieruchomo z pazurami wbitymi w ziemię.

Nilay?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz