piątek, 27 października 2017

Od Melindy CD Nilaya

Nilay znikł wśród leśnych gęstwin. Szybko podążyłam za nim.
- Mam zwolnić? - wilk zatrzymał się.
- Chyba żartujesz! Wyścigi to moje drugie imię! W stadzie byłam najszybsza ze wszystkich. Masz do czynienia z mistrzynią biegów. - wypięłam pierś dumnie unosząc ogon.
- O naprawdę? Zobaczymy.
- Chcesz się ścigać? - zacisnęłam zęby.
Basior posłał mi zawadiackie spojrzenie.
- Nie masz szans. - przygotowałam się do startu.
- Czyżby?
- Spróbuj to się przekonasz.
-A żebyś wiedziała.
Ruszyliśmy! Biegliśmy łeb w łeb. Słyszałam przyspieszone bicie swojego serca. Wokół szumiały poruszone przez nasze łapy liście. W pewnym momencie Nilay zaczął mnie wyprzedzać. Nie miałam zamiaru dać za wygraną. Nagle niespodziewanie wilk gdzieś zniknął a towarzyszyło temu zdarzeniu dziwne pluśnięcie. Zatrzymałam się zanipokojona.
- Nilay? Gdzie jesteś? Słyszysz mnie? To nie jest śmieszne!
- Dla mnie też nie... - wilk stał za mną.
Był do połowy ubłocony i trzymał jedną przednią łapę w górze.
- Nilay? Co się stało?!! - podeszłam bliżej aby lepiej mu się przyjrzeć.
- Nic mi nie jest. To tylko zadrapanie. - powiedział basior.
To nie była prawda. Z jego łapy kapała krew.
- Mów w tej chwili co się stało!
- Nie powinniśmy tutaj być.
- Ale dlaczego?
- Są tu ludzie.
- Co?! Ludzie?!
- Tak. Zastawili sidła. Zobacz sama. - wilk wskazał łapą na metalową pułapkę.
- O nie... - przestraszyłam się - Co robimy?
- Wracamy do nory.
- A twoja łapa?
- Nic mi nie będzie.
- Nie! Trzeba to opatrzyć. Nie ruszaj się. - chciałam dotknąć rannej łapy ale wilk się odsunął.
- Nie zostaw! - Nilay odskoczył.
- Przecież musimy coś z tym zrobić. Przynajmniej to umyj.
- Mam dobry pomysł. Jesteśmy już niedaleko miejsca które chciałem ci pokazać. Jest tam woda. Idziemy?
- A dasz radę?
- Ja mam nie dać rady?
- Dobrze tylko się nie forsuj...
- Nic mi nie będzie... - wilk nie dokończył zdania bo się przewrócił lądując pyskiem na glebie.
- A nie mowiłam. Chodź pomogę ci. Oprzyj się o mnie...
- Co? Nie ma mowy!
- Oprzyj się powiedziałam bo zaraz...
- Dobrze dobrze. Już uspokuj się dobra...
***
Na szczęście Nilay nie był bardzo uparty i dał się namówić na pomoc. Niedługo potem dotarliśmy do niezwykłego miejsca. Było takie piękne.
- Podoba ci się tutaj? - spytał się Nilay.
- I jeszcze o to pytasz? - zażartowałam.


Nilay?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz