- Od dawna tu jesteście? - zagadnąłem w celu przerwania długotrwałej ciszy, która budowała coraz to większe napięcie.
- Nie, ja i mój brat zawitaliśmy tu kilka dni temu... - odparła ściszonym głosem Susan - Dziękuję że zgodziłeś się pomóc mi w poszukiwaniach. Niestety Willy bywa bardzo niepoważny. Wiecznie włóczy się niewiadomo gdzie, a zazwyczaj znajduje tylko kłopoty.
- Jest ciekaw świata, jak my wszyscy.
- Czasem ciekawość to pierwszy stopień do piekła. W dzisiejszych czasach lepiej trzymać się razem. W końcu jest nas tak mało... - westchnęła wadera, rozglądając się.
- Gdzie po raz ostatni go widziałaś? - zerknąłem na ślady wilczych łap, rozproszone na piaszczystym podłożu.
- To chyba tutaj. Potem się rozdzieliliśmy.
- Czy to jego trop? Rozpoznajesz ten zapach? -zwróciłem się do samicy, wskazując łapą na pozostawione ślady.
- Tak, to on!
- Jesteś pewna?
- Tak.
- Trop jest jeszcze świeży. Nie mógł odejść daleko.
Susan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz