piątek, 13 kwietnia 2018

Od Anarii CD Maxine

- Jasne! - zaśmiałam się niemiłosiernie głośno. - Biegniemy?
- Czemu nie... - zaśmiała się.
Wystartowałam pędem w stronę legowisk. Kogo zapytamy? Heh, tego jeszcze nie wiemy! Z resztą to obojętne, kto będzie mieć wolny czas ten powinien pomóc. W końcu nasza wataha jest pomocna, i to bardzo.
Nawet nie słyszałam za sobą Max... Pędziłam i pędziłam przed siebie. Jednakże w pewnym momencie usłyszałam coś za sobą - krzyk.
- MAX! - wrzasnęłam przerażona, szybciej niż w mgnieniu oka zawracając.
Wadera powoli cofała się do drzewa, a grizzly się do niej zbliżał. Starałam się obmyślić plan jak najszybciej. W końcu do czegoś doszłam. Co prawda bałam się co będzie... ale w końcu nazywam się Anaria Coldmist, a jeżeli los to zaplanował, zrobię to!
Skoczyłam na niedźwiedzia.
- Max! Uciekaj! Szybko! - gdy to powiedziałam, niedźwiedziowi udało się rzucić mną o drzewo. Czułam ogromny ból.
- Anaria! - w oczach przyjaciółki widziałam teraz jednocześnie przerażenie i smutek.
- Uciekaj! Uciekaj, szybko! - krzyknęłam. Głos ledwo wydobył mi się z gardła, bolało niemiłosiernie. Łzy kłębił mi się w oczach. Wiedziałam, że ryzykowałam życie - jednakże nie pozwolę aby przyjaciołom stało się coś złego. Nie i koniec. Co prawda byłam nastawiona n najgorsze, myśląc co będzie z moją rodziną i przyjaciółmi... W sumie chyba nigdy wcześniej o tym nie myślałam - co by zrobili gdyby stracili mnie na zawsze?... A z resztą, teraz powinnam skupić się na czym innym, a nie myśleć o tym co będzie jeśli niedźwiedź mnie ukatrupi (do walki byłam niezdolna, więc raczej sięnie obronię).
Max niepewnie zrobiła krok w tył, patrząc na mnie ze łzami w oczach. Może miała zamiar uciec jak mówiłam? Może chciała mi pomóc? Może totalnie nie wiedziała co robić i czułą się bezradna? Totalnie nie wiem.
Grizzly zaczął ociężale biec w moją stronę, rycząc.

Max? Chyba jednak mogłaś się bać XDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz