sobota, 14 kwietnia 2018

Od Arona CD Maxine

Ja, Max, i Snow zjedliśmy śniadanie.
- Dobrze... A więc, Snow... Powiesz nam jak dokładnie wyglądali twoi rodzice? - zapytałem.
- Tak... A więc, moja mama miała dość dziwny kolor futra. Taki jakby... może się wydawać że srebrny, albo trochę czekoladowy... Miała srebrno-szare oczy... Tata był ciemnoczekoladowy... miał mocno złote oczy... A na plecach miał czarną pręgę... A, na przedniej łapie miał bliznę.
Gdy usłyszałem opis rodziców szczeniaka, stanąłem jak wyryty.
- Aron, coś się stało? - zapytała zaniepokojona żona.
- Nie... - odparłem zamyślony. - Nic mi nie jest...
Potrząsnąłem łbem na boki, aby się ocknąć.
- Tak więc, Snow, zostań tu, proszę. Ja i Maxine pójdziemy popytać innych.
***
- Aron? - zapytała żona ze spokojem w głosie.
- Tak?
- Powiesz mi o co chodziło rano?
- No... Nie chcę tego przed tobą ukrywać... - powiedziałem patrząc waderze w oczy. Więc...
- Więc?...
- Więc tak... Miałem sen. Śniły mi się wilki odpowiadające opisowi szczeniaka idealnie... Ale... - urwałem. - Były mi dziwnie znajome, i to blisko znajome... Jeżeli moje przypuszczenia są słuszne to...
- To?...
- To by znaczyło, że Snow jest... jest... - znowu urwałem, tym razem jednak usłyszałem ciepły głos wadery.
- Wy... Widzieliście Snowa? - zapytała, podchodząc do nas.
Moje oczy zabłyszczały. Jej zapach... Wyraz oczu... To musi być ona... Musi!
- D-diana?... - powiedziałem. - T-to t-ty?
Max obserwowała mnie podejrzliwie, co raz spoglądając na waderę.
- Zaraz... - wadera zawiesiła się na chwilę. - ARON?!
Podbiegła do mnie, ściskając mnie tak mocno, że aż bolało.
- Du-dusisz mnie... - zaśmiałem się.
Wadera zrobiła krok w tył, ze łzami w oczach na mnie patrząc.
- To na prawdę ty! Po tylu latach... 
- Zaraz, Aron! - wtrąciła Max. - Powiesz mi w końcu kto to jest?
- Aj, no tak... - powiedziałem zakłopotany. - Max, to jest... moja mama... - chwilę później zwróciłem się do matki. - Mamo, to jest Maxine... moja żona...
W tym samym momencie wpadł wilk, przygniatając mnie do ziemi.
- Chris, stary idioto, zostaw go! - krzyknęła mama.
Wilk błyskawicznie się cofnął.
- Wiesz co ojciec, fajne mi powitanie. - mruknąłem z niesmakiem.

Max? Troszku nietypowe sytuejszyn, cn? .-.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz