sobota, 20 stycznia 2018

Od Belli CD Jaka

Słysząc głos Jaka, czym prędzej zerwałam się z posłania, pędem biegnąc w stronę wyjścia.
- Cześć! - zamerdałam ogonem na powitanie, nawet nie zauważając stojących obok rodziców.
Jake ukłonił się grzecznie, jednak po chwili uśmiech zszedł z jego twarzy. W sumie wcale mu się nie dziwię. Wzrok mojego ojca... Oj, chyba stąpamy po cienkim lodzie.
- Wybieramy się... - przełknąwszy ślinę zaczęłam mówić.
- Gdzie?... - Lary rzucił mi ostre spojrzenie.
- Na spacer. - oznajmił odważnie Jake - Taki mały rekonesans.
- Rekonesans, powiadasz?
- Miłego spaceru, kochani. - wtrąciła się nagle mama - Jak wrócicie to zjemy razem obiad. Dziś jelenina.
- Anaria... - ojciec spojrzał na żonę z wyrzutem, jednak wadera zignorowała jego zachowanie.
Szybkim krokiem udaliśmy się w stronę brzegu rzeki, znikając moim rodzicom z oczu.
- Faktycznie, trochę nadopiekuńczy ten twój tatuś... - skomentował z chytrym uśmieszkiem Jake, gdy mijaliśmy pobliską polanę.
- Ta, wiem... - przewróciłam wymownie oczyma, także lekko się uśmiechając.

Jake?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz