środa, 24 stycznia 2018

Od Lucasa do Lizzie

Poszedłem na krótką wycieczkę. Nie powiem żeby wałęsanie się niewiadomo gdzie na mrozie należało do moich ulubionych zajęć. Nie cierpię zimna, myślę że nie ja jedyny, a jednak miałem silną potrzebę przespacerowania się po tej okolicy.
~ Nawet tutaj ładnie ~ pomyślałem sobie kiedy przechodziłem koło strumienia. Trochę przypominał mi niektóre miejsca wśród Gór Gelidus. To właśnie tam wcześniej mieszkałem. No tak, z tym mieszkaniem to ciut ciut przesadziłem. Prędzej mogę nazwać okolice Gór Gelidus tymczasowym lokum na czas mojego życiowego kryzysu.
Niby ta cała wataha wydawała mi się całkiem okey. Wszyscy mili, sympatyczni i tacy życzliwi w prawie nietypowy sposób. Rozmyślać mogłem jeszcze bardzo długo. Mogłem, ale już nie rozmyślałem. Chyba nie na wiele mi się teraz to zda. Trzeba otworzyć się na nowe znajomości i ciut wyluzować, żeby tutaj nie wyjść na sztywniaka. Nawet fajnie, nadarzyła się okazja. Tak sobie uświadomiłem dopiero teraz, że ktoś jest niedaleko. Już ją wcześniej widziałem. Siedziała sobie wygodnie pod drzewem, bo tam nie napadało śniegu i to idealne miejsce na wypoczynek. Ciekawe o czym sobie myślała. Aj, ta moja ciekawość.
一 Hej ty! 一  zawołała tak nagle, że omal nie wywinąłem koziołka na lodzie.
一 To tak się tutaj wita nowych, czy tylko ty jesteś tu taka? 一 zadałem to pytanie tylko z powodu ciekawości, niczego więcej.
一 Kwestia każdego z nas z osobna 一 powiedziała niejednoznacznie 一 ... podoba ci się tutaj u nas?
一 Nie wiem. Dopiero się tu pojawiłem. To co teraz żółtodziobom się może wydawać słodkie i różowe, może później okazać się szare i paskudne, i na odwrót. 一 zakończyłem swoją odpowiedź niewielkim gestem w postaci trącenia ogonem śniegu pod łapami. Ciągle się uśmiechałem, chociaż nie wiem czy ten uśmiech był do końca szczery. Chciałem zrobić na niej jakieś w miarę dobre wrażenie.

(Lizzie?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz