niedziela, 14 stycznia 2018

Od Maxine CD Arona

 - Aron? - spytałam. - Wszystko w porządku? - upewniłam się.
 - Tak, raczej tak. - uśmiechnął się.
Chyba tym razem nie śnił mu się żaden koszmar, gdyż wyglądał na w miarę spokojnego lecz zamyślonego.
Mimowolnie sama też się uspokoiłam, bo od kilku dni basior ewidentnie miewał koszmary i było mi go troszku szkoda.
Z rana zmieniłam mu bandaże, gdyż tamte były już stare i zakrwawione. Przy okazji obejrzałam nieco jego ranę, która już całkiem ładnie się goiła. Także za jakieś dwa dni będę mogła spokojnie zdjąć opatrunek.
 - To co, dzisiaj też na spacerek? - spytał zadowolony.
 - No możemy, możemy... - powiedziałam.
Na początku oczywiście zrobiłam nam dość duże śniadanie. Bowiem zamierzałam dzisiaj pójść na dłuższy, możliwe że całodniowy spacer.
Tak więc, od razu po wyżerce udaliśmy się wolnym krokiem na małą przebieżkę.
Słońce powoli zaczęło zachodzić, a my zatrzymaliśmy się na niewielkim pagórku.
 - Jak tu pięknie! - Zachwyciłam się.
 - N...Niemożliwe... - szepnął osupiały Aron.
 - Coś się stało? - spytałam zdziwiona. Chyba też był zachwycony pięknością tego miejsca...

Aron?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz