czwartek, 7 grudnia 2017

Od Anarii do Harry'ego

Wstałam wcześnie rano, słońce prześwitywało delikatnie między chmurami, i gałęziami drzew.
ziewnęłam przeciągając się, po czym postanowiłam coś zjeść.
Miałam dzisiaj iść spotkać się z nowym dzieckiem Nilaya i Melindy. Niedawno podobno adoptowali szczenię... Syna dokładnie...
W schowku nie było nic, prócz uda szaraka. Mało to, ale zjadłam. Przynajmniej nie będzie słychać burczenia w brzuchu, to byłby obciach...
Jakiś czas później przyszykowałam się i wyszłam prosto do jamy ,,obok''.
- Melinda, Nilay? Jesteście? - zawołałam stojąc przed wejściem do nory.
- Już idę! - z nory dobiegł głos przyjaciółki.
Lecz przed wejściem, jako pierwsza zjawiła się wesoła Riley.
- Cześć ciociu! - zamerdała ogonkiem.
- Cześć Riley! - uśmiechnęłam się promiennie.
- Riley, spokojnie... - zachichotała biała wadera wyłaniając się.
- No cześć Melinda. - uśmiechnęłam się promiennie w stronę przyjaciółki.
- Cześć. - odparła z uśmiechem.

Harry?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz